Home»AktualnoÅ›ci» Prezydent przyszedł na obrady, ale wyszedł po 10 min.
Prezydent przyszedł na obrady, ale wyszedł po 10 min.
15. październik 2008 21:45:04
Nie było skandalu. Na kilka minut przed rozpoczęciem obrad premier Donald Tusk i prezydent Lech Kaczyński zasiedli obok siebie. Mina premiera wskazywała, że nie był zachwycony obecnością prezydenta. Politycy wyraźnie unikali swojego wzroku. Po 10 minutach miejsce Kaczyńskiego zajął minister Rostowski, bo rada zajęła się tematami finansowymi. Prezydent wyszedł. Lech Kaczyński zapewnił, że wybierze się razem z Donaldem Tuskiem na kolację, a informacje, że znajduje tam się tylko jedno krzesło dla delegacji to nieprawda.
- Nic nie szkodzi, zaczekam.
Z tylu, od strony kuchni, padal blask lampy. Dopiero teraz, w tym polcieniu Ksienia poznala Gejzanowskiego. Z miejsca zakrzatnela sie.
- A, to panycz! Prosze wejsc. Niech panycz zaczeka. Zaraz zaswiece.
Wszedl za nia do srodka, a Ksienia truchcikiem pobiegla do kuchni. Wrocila z lampa.
- Tedy, o niech tedy panycz idzie, tu sobie w pokoju panycz zaczeka. Ksiedza proboszcza tylko patrzyc...
W pierwszej chwili Seweryn nie dostrzegl Michasia. Dopiero, kiedy Ksienia wysunela sie na srodek i swiatlo lampy ogarnelo caly pokoj, zobaczyl chlopca stojacego pod sciana przy oknie.
Tymczasem Ksienia, postawiwszy lampe na stole, dyskretnie sie wycofala. Seweryn poczul sie troche nieswojo. Stal w plaszczu, z czapka w reku, udawal, ze rozglada sie po pokoju, w rzeczywistosci jednak niczego nie widzial, ciagle bowiem czul na sobie uwazny i nieufny wzrok chlopca. „Czegoz on mi sie tak przyglada, ten smarkacz?” - pomyslal ze zloscia.
Nagle zwrocil sie w tamta strone i udal zdziwienie.